Blog

Porost islandzki – właściwości lecznicze i zastosowanie

Dużo roślin uprawianych jest na Islandii w szklarniach, jednak są takie, które rosną naturalnie. Jednymi z nich są porosty, które bardzo dobrze przystosowały się do surowego klimatu tego kraju. Ich właściwości są uzdrawiające i od wieków wykorzystuje się je w celach prewencyjnych oraz leczniczych. 

Powszechnie w Islandii na porost islandzki mówi się mech, ponieważ ma podobny do niego pokrój. Jednak w dosłownym tłumaczeniu z języka islandzkiego fjallagrös oznacza “górską trawę”, na którą w skrócie mówi się również po prostu grös. I właśnie w górach te porosty występują i od wieków są one zbierane przez Islandczyków.

Z książki o Islandii, którą napisał James Nichols w 1840 roku, o islandzkich porostach możemy się dowiedzieć, że „biedni tubylcy wolą tę roślinę od wszelkiego innego pożywienia”. Podobno przyczyną była nie tylko bieda, ale również “podłoże genetyczne”, ponieważ norwescy przodkowie tubylców również woleli wybierać to, co związane było z mchem (brodmose – “mech chlebowy”) niż inne potrawy.

Można odnieść wrażenie, że Cetraria islandica, czyli najbardziej wartościowy gatunek islandzkich porostów, jest dobry na wszystko. Podobno ma korzystny wpływ przy leczeniu chorób skóry – grzybicy, łuszczycy, a także chorób płuc – astmy, krztuśca, gruźlicy, zapalenia oskrzeli. Ma pomagać również przy ostrych biegunkach, wymiotach, niedożywieniu i zapaleniu pęcherza. Podawano je również na gorączkę, kobietom mającym problem z laktacją, cukrzykom, a także przy chorobach przyzębia i niegojących się ran. Jednak, czy to jest prawda? Czy islandzkie porosty faktycznie są uzdrawiające niemal na wszystkie choroby?

Faktem jest, że islandzkie porosty bogate są w wapń, jod, potas, fosfor i witaminy. Zawierają licheninę, która jest substancją przeciwwirusową oraz podobnie, jak w przypadku grzybów shiitake polisacharydy, które podobno działają leczniczo. Natomiast kwasy w nich zawarte działają antybiotyczne.

My porosty islandzkie pijemy stosunkowo często, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym i zawsze, kiedy czujemy się osłabieni lub jesteśmy przeziębieni. Kiedy tylko mamy jakieś dolegliwości związane z układem oddechowym i pokarmowym sięgamy po islandzkie porosty.

Dziś również porosty islandzkie są popularne i spożywa się je dla zdrowia. Niektórzy jadają porosty z owsianką, skyrem, czy mlekiem, a także mielą je na mąkę i dodają do pieczenia chleba. My najczęściej robimy napar, który jest bardzo prosty w przygotowaniu:

Bierzemy garść porostów, zalewamy je wrzątkiem i gotujemy – wystarczy kilkanaście minut. Są one nieco gorzkie w smaku, ale zauważyłam, że im dłużej się je gotuje, tym smak robi się łagodniejszy. Trzeba się do niego przyzwyczaić, ale można też ugotować je na mleku i posłodzić. Jeżeli wywar nie będzie do przełknięcia, to można go dodać np. do koktajlu.

W sklepach oprócz paczek z porostami i gotowych herbat z porostów, można też kupić syropy z porostów – na gardło i przeziębienie – te dla dzieci są świetne. Kajetan uwielbia.

W Polsce można kupić tabletki na gardło z porostami islandzkimi. Kiedyś je stosowałam, ale nigdy nie wyczułam w nich tego charakterystycznego smaku porostów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *