Blog

Służba zdrowia w Islandii. Czym zaskakuje Polaków?

Jedną z głównych wad, którą wymieniają Polacy mieszkający w Islandii, jest według nich niski poziom służby medycznej w tym kraju. Nie chcę kwestionować doświadczeń moich rodaków, ale uważam, że wcale nie jest tak źle, jak nierzadko wynika to z ich opowieści. My jeszcze nigdy nie wyszliśmy od islandzkiego lekarza rozczarowani, choć są pewne aspekty w islandzkim systemie opieki zdrowotnej, które nam się nie do końca podobają. Zatem jak wygląda islandzka służba zdrowia i jak islandzcy lekarze traktują polskich pacjentów?

Islandzka opieka zdrowotna

Polacy mieszkający w Islandii nierzadko kpią z islandzkich lekarzy, że ci wszystko leczą tylko paracetamolem, a diagnozę wystawiają przy pomocy wiedzy pozyskiwanej z przypadkowych stron na Google i to na oczach zaniepokojonych tym faktem pacjentów. Owszem, w Islandii również znajdą się konowały, jednak często niepochlebne opinie Polaków o islandzkich lekarzach wystawiane są przez ich przyzwyczajenie do nieco innego systemu opieki zdrowotnej. Nasze mentalności, a co za tym idzie, podejście do medycyny się różni i zarówno w Islandii, jak i Polsce możemy zdobyć skrajne doświadczenia. My jesteśmy bardziej usatysfakcjonowani z islandzkiej służby zdrowia, jednak nie oznacza to, że nie dostrzegamy jej problemów, czy podważamy opinie niezadowolonych pacjentów.

Statystyki mówią, że: Islandia w światowych rankingach plasuje się wyżej niż Polska, a The Lancet, czyli medyczne czasopismo naukowe, w 2015 roku uznało Islandię za drugi kraj na świecie z najlepszą dostępnością i jakością służby zdrowia. Ponadto Landspítali, czyli Narodowy Szpital Uniwersytecki w Islandii, w światowym rankingu szpitali znajduje się na 663 miejscu. W tym samym rankingu polska grupa LuxMed na 853, a Szpital Uniwersytecki w Krakowie (Prokocim) na 1046.

Jak zatem wygląda islandzka służba zdrowia? Czym się ona wyróżnia i czym może zaskoczyć Polaków?

Brak prywatnej służby zdrowia

Pierwszą różnicą pomiędzy Polską a Islandią, jest to, że w Islandii nie ma prywatnej służby zdrowia, czyli nie można udać się do prywatnego lekarza, kliniki i szpitala. Islandzki system opieki medycznej jest podobny do tych w krajach skandynawskich i jego celem jest, aby służba zdrowia była powszechna, czyli aby każdy obywatel (oraz rezydent) Islandii miał równy dostęp do wszystkich usług medycznych na tym samym poziomie.

Pielęgniarka zamiast lekarza

To, co może zaskoczyć Polaków, którzy dopiero zaczęli swoje życie na Islandii, jest fakt, że idąc do przychodni, niekoniecznie zostaniemy przyjęci przez lekarza, a pielęgniarkę. Nie oznacza to, że wówczas nie mamy szansy na zobaczenie się z lekarzem, tylko tyle, że często już pielęgniarka potrafi zaradzić na nasz problem. Nie zawsze konieczna jest konsultacja z lekarzem, a i rola pielęgniarki w Islandii troszkę się różni niż w Polsce. Pielęgniarka przeprowadza długi wywiad medyczny, starannie bada, robi testy (na wirusy/bakterie) i dokładnie opisuje dolegliwości pacjenta w systemie, do którego każdy lekarz ma dostęp (lekarze w Islandii mają w systemie całą historię leczenia pacjenta). Jeżeli pielęgniarka uzna (lub pacjent będzie nalegać), że wizyta u lekarza jest konieczna (choćby po to, by wypisał odpowiedni lek), to za chwilę do niego skieruje. Uważam, że jest to fantastycznie przemyślane, ponieważ oszczędza to cenny czas pacjentom (pielęgniarek jest więcej) i lekarzom, którzy mają szansę zajmować się bardziej wymagającymi przypadkami.

Dostępność leków

Zauważalną różnicą, która może irytować niektórych emigrantów, jest również dostęp do leków. W Polsce, kiedy nawet coś niewielkiego nam doskwiera, często od razu kierujemy się do apteki po jakiś medykament. Sięgając po kolejne opakowanie tabletek mamy poczucie, że prawidłowo zaopiekowaliśmy się swoim zdrowiem. Zresztą zachęcają nas do tego liczne reklamy farmaceutyczne, a także ogromny wybór w lekach i suplementach diety oraz apteki na każdym rogu. Jest to dla nas tak samo oczywiste, jak lekarz, który zawsze coś nam przepisze, choćby tylko po to, by nas uspokoić. I to nieraz doprowadza nas do tego, że łykamy za dużo i za często, czego właśnie chcą uniknąć islandzcy lekarze. W Islandii po pierwsze wybór w lekach jest skromniejszy i dużo mniej jest zamienników popularnych leków. Nie rzucają się one też tak w oczy, choćby dlatego, że nie jesteśmy bombardowani ich reklamami. Po drugie, nierzadko trzeba najpierw pofatygować się do lekarza, by ten przepisał nam lekarstwo (zdarza się, że nawet takie, które w Polsce mieliśmy do kupienia od ręki w każdej aptece). I po trzecie, islandzcy lekarze nie są tak skłonni do przepisywania medykamentów, choć absolutnie nie oznacza to, że tym samym unikają leczenia swoich pacjentów. W Islandii lekarstwa przepisuje się dopiero wtedy, kiedy naprawdę ich potrzebujemy.

Śmiem stwierdzić, że Islandia zaopatrzona w leki jest świetnie i nierzadko te leki są lepszej jakości niż w Polsce (jestem na to dowodem). Nigdy nie zostaliśmy zlekceważeni przez islandzkiego lekarza i nigdy żaden lekarz nie wahał się nam przepisać koniecznych dla nas leków/antybiotyków. Często mamy wypisywane recepty na wiele miesięcy, abyśmy w razie czego mieli dostęp do danego medykamentu i to też pokazuje, jak duży kredyt zaufania daje lekarz, aby pacjenci nie wykupowali recept na zapas, czy dla kogoś innego. Poza tym to nie jest też tak, że w aptece bez recepty nie kupimy paracetamolu, ibuprofenu, czy innych podstawowych i często nagle potrzebnych lekarstw. Tabletki, syropki, krople, maści i wiele innych preparatów kupimy w każdej islandzkiej aptece bez recepty. To wszystko jest, choć mniej niż w Polsce i też innych firm, więc nazw lekarstw trzeba nauczyć się na nowo, co na początku emigracji może być uciążliwe.

Doskonale pamiętam swoją pierwszą wizytę u islandzkiego lekarza rodzinnego. Byłam przeziębiona i wydawało mi się nawet, że dosyć poważnie. Dlatego byłam nastawiona, że lekarz przepisze mi jakiś konkretny lek, po którym za chwilę poczuję się lepiej. Jednak zamiast tego dostałam dobrą radę. Miałam wrócić do domu i wypoczywać. Zdrowo się odżywiać, wysypiać, a kiedy wrócą mi siły dodać dużo aktywności fizycznej na świeżym powietrzu oraz chodzenie na basen (tudzież gorące źródła), co fantastycznie wzmacnia odporność. Na ewentualną gorączkę miał mi wystarczyć paracetamol, a jeżeli faktycznie będę czuć się gorzej, to przyjść do lekarza ponownie. Jednak na razie miałam dać szansę swojemu organizmowi, który samodzielnie miał pokonać przeziębienie. Po wyjściu z przychodni byłam trochę zaskoczona, jednak zastosowałam się do “recepty” mojego islandzkiego lekarza i udało mi się zwalczyć wirusa bez żadnych medykamentów. To był też moment, kiedy znów zaczęłam się bardziej interesować holistycznym podejściem do zdrowia. Uświadomiłam sobie, że w Polsce praktycznie od zawsze coś zażywałam i w wielu przypadkach zupełnie niepotrzebnie. Na Islandii zaczęłam przyjmować tylko konieczne dla mnie lekarstwa (np. na serce) i bardziej zwracać uwagę, jakim stylem życia żyję, który ma tak fundamentalny wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie.

Opłaty za wizytę u lekarza

Służba zdrowia w ponad osiemdziesięciu procentach opłacana jest z podatków, jednak pomimo tego za każdą wizytę trzeba uiścić dodatkową opłatę. Po uzyskaniu islandzkiego ubezpieczenia zdrowotnego płaci się za wizytę u lekarza po prostu mniej. W ciągu miesiąca za usługi medyczne (w tym również wykupowanie recept) obecnie zapłacimy maksymalnie 27,475 kr miesięcznie. Jeżeli przekroczymy tę kwotę, to wówczas nasze ubezpieczenie pokrywa resztę opłat. Dlatego zawsze każdy różnie płaci za różne wizyty lekarskie. 

Opieka specjalistów

Kompletnie nie mogę narzekać na specjalistyczną opiekę medyczną, którą otrzymuję w Islandii i z ręką na sercu uważam, że jestem tu lepiej zaopiekowana, niż byłam w Polsce. Trafiam na świetnych lekarzy, specjaliści mi zawsze pomagają na najwyższym poziomie i naprawdę czuję się pod tym względem bezpiecznie. Wiem też, że islandzcy lekarze robią specjalizacje za granicą, na co przeznaczają najczęściej od kilku do dziesięciu lat. Dzięki temu zdobywają nie tylko fachową edukację, ale również wiele znajomości, z których nierzadko korzystają w swojej późniejszej pracy.

W ciągu moich prawie już sześciu lat życia na wyspie niejednokrotnie korzystałam ze specjalistycznej opieki medycznej, oto kilka przykładów:

❤️ Pierwszym islandzkim lekarzem specjalistą, z którym miałam styczność, był kardiolog, do którego wybrałam się po pół roku mieszkania w Islandii. Ten przyznał, że moja wada serca, z którą się urodziłam, jest zbyt skomplikowana, by on się nią zajął, dlatego zapisał mnie do innego kardiologa, który podobno miał doświadczenie z podobnymi przypadkami, jak mój. Po niedługim czasie zadzwoniła do mnie recepcjonistka z kliniki, w której pracował polecony lekarz i wkrótce pojechałam do niego na pierwszą wizytę. Okazało się, że jest on kardiologiem dziecięcym i specjalizuje się w wrodzonych wadach serca. Po pierwszej wizycie od razu wiedziałam, że dobrze trafiłam. Dawno żaden lekarz z taką uwagą mnie nie słuchał, nie poświęcił mi tyle czasu i nie przebadał mnie z taką dokładnością. Był czas na rozmowę, wytłumaczenie mi, co dokładnie dzieje się z moim sercem oraz nauczenie mnie interpretacji moich wyników bada, a także uświadomienie mi, co może mnie czekać w przyszłości. Od tamtego spotkania mam przeprowadzane badania serca regularnie, co trzy lub sześć miesięcy, kiedy w Polsce lekarzowi wysrarczało mnie zobaczyć raz na dwa, trzy lata. Mój islandzki kardiolog na początku specjalnie dla mnie sprowadzał do Islandii lekarstwo, które zażywałam w Polsce, a następnie zmienił na lepsze, czyli bezpieczniejsze i nowocześniejszej generacji. Na serce czuję się dużo lepiej, a dzięki częstym kontrolom jestem dużo spokojniejsza i w końcu mam lekarza, któremu ufam w stu procentach.

🤰Opieka nad kobietą w ciąży, poród oraz opieka ginekologiczna jest moim zdaniem w Islandii fenomenalna! I potwierdzają to również osoby, które dużo sceptyczniej ode mnie podchodzą do islandzkiej służby zdrowia! Więcej o ciąży i porodzie napisałam TUTAJ. Jeżeli chodzi o opiekę ginekologa, to mam swoją wspaniałą doktor, którą odwiedzam w gabinecie raz na rok i nie muszę jej przypominać o żadnych dodatkowych badaniach. Zawsze szybko, sprawnie i bardzo serdecznie.

💆‍♀️ Z racji moich przebytych dwóch operacji serca, z których jedna była robiona przez plecy, mam z tymi plecami pewien problem. Bolą! Kiedy kilka lat temu zaczął mi się nasilać ten problem, przyleciałam do Polski, by zbadać się u specjalistów. Zrobiłam prześwietlenie kręgosłupa i z wynikami poszłam do kilku ortopedów i fizjoterapeutów. Żaden z nich nie był w stanie mi pomóc i ja nawet takich chęci z ich strony wówczas nie dostrzegłam. Próbowano mi wmówić, że u mnie to jest już za późno, by coś naprawić, że w ogóle to dziwne, że nie boli mnie bardziej i że nie mam problemów z chodzeniem. Polecono mi dalej zażywać leki przeciwbólowe, a ja wracałam do Islandii z przekonaniem, że niedługo wyląduje na wózku inwalidzkim. Jednak po powrocie do domu postanowiłam porozmawiać o tej sytuacji ze swoim lekarzem rodzinnym. Ten od razu potwierdził moje przypuszczenia – po pierwsze uważnie mnie wysłuchał i zainteresował się problemem – i skierował mnie na fizjoterapię. Trafiłam do świeżo po studiach fizjoterapeuty, z którym nie dość, że złapałam świetny kontakt, to jeszcze – co najważniejsze – pomógł mi z moim bólem pleców. Znów Islandia wygrała.

👃 Miewam problemy laryngologiczne i w Islandii również trafiłam na świetną opiekę laryngologiczną. W Polsce dostawałam tylko odpowiednie krople, natomiast w Islandii oprócz lekarstwa dostałam porządny wykład od lekarza oraz kilka stron w pdf do domu o tym, jak mam się odżywiać i dbać o higienę zatok. Po kilku tygodniach stosowania się do zaleceń islandzkiego laryngologa odstawiłam wszelakie krople i sterydy.

🤓 Po raz pierwszy u okulisty byłam w Islandii i to… dwa dni temu. Nie mam żadnego porównania, ale muszę przyznać, że byłam ogromnie usatysfakcjonowana tą wizytą. Znów wybrałam sobie świetnego lekarza, u który z wielką pasją badał mój wzrok. Do tego miły, zabawny, nie żałował mi czasu również na pogawędkę niezwiązaną z oczami i po ponad godzinie spędzonej w klinice dowiedziałam się bardzo ważnych rzeczy o stanie zdrowia moich oczu… dołączyłam do okularnic!

Natomiast mam świadomość, że nie wszystkie specjalizacje są dobrze rozwinięte, co oczywiście zależy od zapotrzebowania na danych specjalistów w kraju. W związku z tym może brakować jakiegoś lekarza specjalisty i ja na przykład mam obawy, czy znajdę tutaj (dobrego) endokrynologa. Jednak nie możemy zapominać, jak małym krajem jest Islandia. Na wyspie mieszka niecałe 370 tysięcy osób i biorąc to pod uwagę, to można być naprawdę pod dużym wrażeniem, jak dobrze islandzka służba zdrowia jest rozwinięta i jak dobrym standardem się może poszczycić. W 2019 roku lekarzy w Islandii wypadało 4.1 na 1000 pacjentów. W Polsce 2.4.

Ponadto już wiem, że jeżeli będzie konieczna u mnie trzecia operacja serca, to niestety nie zostanie mi ona przeprowadzona w Islandii tylko za granicą. Jednak wiem też, że to Islandia mnie na nią wyśle (prawdopodobnie do Szwecji), tak więc wciąż będę pod jej opieką. Oznacza to tyle, że Islandia nie jest wyposażona w niektóre aparatury, które posiadają większe kraje, co też jest całkowicie zrozumiałe – nie jest to po prostu opłacalne.

Diagnostyka

Dla mnie największym minusem islandzkiej służby zdrowia jest dostępność do wykonywania badań diagnostycznych. Niestety nawet na podstawową morfologię, trzeba mieć skierowanie od lekarza. Pamiętam, że w Polsce na morfologię mogłam przyjść każdego dnia rano do swojej przychodni. Pamiętam też, że na wiele (większość?) badań diagnostycznych mogłam umówić się sama do wybranej przeze mnie kliniki i często mieć wyniki nawet tego samego dnia online. W Islandii (prawdopodobnie, by ograniczyć koszty) nie jest łatwo z badaniami profilaktycznymi (dotyczy to np. badań piersi młodych kobiet, czyli poniżej 40 roku życia) i to właśnie lekarz decyduje, czy na takie pacjenta wyśle. Zatem wielu Polaków narzeka, że ma utrudniony dostęp do badań, do których robienia tak często byli zachęcani w Polsce. Jednak muszę przyznać, że mnie jeszcze nigdy islandzki lekarz nie odmówił żadnych badań diagnostycznych, tak więc w moim przypadku zawsze to była tylko kwestia udania się do lekarza po skierowanie. Natomiast kolejną trochę irytującą rzeczą jest to, że wyniki badań (np. morfologii) trafiają do lekarza, a nie pacjenta. W związku z tym nie mogę samodzielnie na nie spojrzeć, tylko znów muszę umówić się do lekarza lub do niego zadzwonić, by je omówić. Z drugiej jednak strony myślę sobie, że jest dobre, ponieważ chroni od błędnej interpretacji wyników, które mogą wprowadzić pacjenta w panikę.

Jak wygląda wizyta u lekarza rodzinnego w Islandii?

Przychodnie zdrowia, w zależności, w którym regionie Islandii się znajdują, różnie się nazywają. W Reykjaviku oraz miasteczkach graniczących ze stolicą są to Heilsugæslan (HH). Pozostałe placówki opieki zdrowotnej to na północy Heilbrigðisstofnun Norðurlands (HSN), na wschodzie Heilbrigðisstofnun Austurlands (HSA), na południu Heilbrigðisstofnun Suðurlands (HSU) oraz na zachodzie Heilbrigðisstofnun Vesturlands (HVE).

Ja, jako mieszkanka Reykjaviku, piszę z punktu widzenia osoby obsługiwanej po pierwsze przez Heilsugæslan, a po drugie tej, do której jesteśmy zapisani, czyli Heilsugæslan Árbær. 😉

W Islandii, tak jak w Polsce, jeżeli mamy potrzebę odwiedzenia lekarza rodzinnego, to udajemy się do swojej przychodni. Różnica jest jednak taka, że w Islandii niekoniecznie przyjmie nas lekarz, tylko… pielęgniarka! Tym samym nie oznacza to, że nie mamy dostępu do lekarza, ale nieraz jest tak, że sama konsultacja z pielęgniarką wystarcza, by pomóc pacjentowi z jego dolegliwością. Pielęgniarka przeprowadza dokładny wywiad medyczny, robi podstawowe badania, wykonuje testy na wirusy/bakterie i wpisuje do systemu raport stanu zdrowia pacjenta. Jeżeli pielęgniarka uzna, że wizyta u lekarza jest konieczna, wówczas do niego kieruje. Z kolei lekarz przed przyjęciem pacjenta do gabinetu, czyta raport pielęgniarki i już przygotowany do wizyty, zaprasza pacjenta do swojego gabinetu. Oczywiście może być tak, że jesteśmy przyjmowani do lekarza od razu. Wtedy lekarz też najpierw zaznajamia się z naszą historią medyczną, ponieważ cała (czyli wszystkie poprzednie spotkania u wszystkich lekarzy), jest zapisana w systemie.

Ja nigdy nie wyszłam ze swojej przychodni rozczarowana, nigdy nie miałam jakichś nieporozumień, czy problemów. Natomiast zawsze jestem wysłuchana (nikt nie pospiesza, jest czas na rozmowę, pytania), dokładnie zbadana i po prostu czuję, że pielęgniarka, czy lekarz faktycznie się mną interesuje. Otrzymuję odpowiednie zalecenia, leki i jestem usatysfakcjonowana z – jak do tej pory – każdej wizyty. A niestety muszę przyznać, że czasem do islandzkiego lekarza idę z jakimiś zbędnymi uprzedzeniami. Są one spowodowane bezustannie docierającymi do mnie z ust Polaków negatywnymi opiniami na temat islandzkiej służby zdrowia. Oczywiście, nie kwestionuję przykrych doświadczeń moich rodaków i sama też zauważam różne niedociągnięcia, ale o tych negatywach opowiem w oddzielnym wpisie.

Dla niektórych zaskakujące jest również to, że pomimo nabycia islandzkiego ubezpieczenia zdrowotnego, za wizytę u lekarza, nawet rodzinnego w przychodni, pobierane są opłaty. I to jest tak, że po pierwsze płacimy dużo mniej z  ubezpieczeniem, ale jednak prawie zawsze. Prawie, ponieważ maksymalnie w ciągu miesiąca płaci się 27,475 kr (za wizyty u lekarzy, czy zakup leków). Jeżeli przekroczymy tę kwotę, to resztę pokrywa ubezpieczenie. Dlatego zawsze każdy płaci troszkę inaczej.


Tekst został napisany na podstawie naszych doświadczeń z islandzką służbą zdrowia.


Islandia to duża wyspa w północnej części Atlantyku, ale mały pod względem ludności kraj. Trudny do życia przez warunki klimatyczne i izolację od reszty świata, ale świetnie się rozwijający. Jakość życia jest dla nas wspaniała, do czego w moim przypadku znacząco przyczynia się służba zdrowia. Jak na razie islandzcy lekarze nigdy mnie (oraz całą naszą rodzinę) nie zawiedli i zawsze widzę, z jaką uwagą i uprzejmością do mnie podchodzą. Oby żaden lekarz nie spowodował zmiany mojego zdania o islandzkiej służbie zdrowia… 🙂


Źródła:
[1] https://en.wikipedia.org/wiki/Healthcare_in_Iceland
[2] https://hospitals.webometrics.info/en/world
[3] https://www.sjukra.is/english/social-insurance-in-iceland/
[4] https://tradingeconomics.com/iceland/physicians-per-1-000-people-wb-data.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *