Tatuaże wikingów z runami, czy różnymi innymi nordyckimi symbolami zrobiły się w ostatnich latach bardzo modne. W głównej mierze przyczyniła się do tego popularyzacja tradycji ludzi północy serialami i muzyką, które dla wielu osób stały się niezwykle inspirujące. Mnie też ta kultura bardzo wciągnęła. Zamieszkałam w Islandii i zrobiłam tatuaż wikingów!
Czy wikingowie faktycznie się tatuowali?
Tylko jest jedno „ale”! Nie do końca wiadomo, czy faktycznie wikingowie się tak namiętnie – lub w ogóle – tatuowali, jak nam się wszystkim wydaje. Żadne ciało wikinga nie zachowało się w wystarczająco dobrym stanie, abyśmy mogli potwierdzić, że w ich kulturze powszechne było tatuowanie się. Natomiast jest pewna bardzo znana relacja arabskiego podróżnika z Bagdadu, Ahmada Ibn Fadlana, który niejednokrotnie stykał się z ludźmi północy na terenach dzisiejszej Rosji. Dzięki niemu znamy jeden z najbarwniejszych opisów szwedzkich wikingów i jedyny, który wspomina o ich tatuażach (źródło).
Nigdy nie widziałem ciał tak prawie idealnych jak ich. Wysokie jak palmy, jasne i czerwonawe, nie noszą ani tunik, ani kaftanów. Każdy mężczyzna nosi płaszcz, którym zakrywa połowę ciała, tak że jedno ramię jest odkryte. Noszą topory, miecze, sztylety i zawsze mają je pod ręką. Używają frankońskich mieczy z szerokimi, prążkowanymi ostrzami. Mężczyźni byli wytatuowani od czubków palców aż po szyję. Tatuaże były ciemnozielonymi postaciami drzew i symboli.
Dziś trudno sobie wyobrazić wikinga bez wytatuowanego ciała. Czy faktycznie pokrywali je tą formą ozdoby, czy jest to jednak naciągana interpretacja ich wizerunku (jak zresztą było z rogatymi hełmami, których wikingowie nie nosili)? Tego nie wiemy na sto procent, ale nie da się zaprzeczyć, że wzory, symbole i runy, którymi niegdyś posługiwali się wikingowie (i którymi zdobili swoje ubrania, zbroje i biżuterie) są dziś wykorzystywane do tworzenia współczesnych tatuaży, które są bardzo modne na całym świecie.
Popularne wzory nordyckich tatuaży
Kiedy wpiszesz w wyszukiwarkę lub Pinterest frazę „tatuaże wikingów”, wyskoczy ci mnóstwo powtarzających się wzorów, symboli i run, które najczęściej tatuują sobie osoby zainteresowane kulturą nordycką. Poniżej przedstawiam kilka najpopularniejszych z nich, które dosyć często widuję na osobach mieszkających w Islandii. Islandczycy są dużo bardziej wytatuowanym narodem niż Polacy, to znaczy dużo częściej spotyka się tu osobę, która ma na sobie zrobiony tatuaż i co więcej, bardzo często ich tatuaże nawiązują do tradycyjnych islandzkich (i nordyckich) symboli. Poniżej wymieniam kilka najpopularniejszych w krajach nordyckich wzorów – również typowo islandzkie, które moim zdaniem prezentują się wyjątkowo ciekawie.
Galdrastafir
Galdrastafir, czyli islandzkie magiczne strzałki/kreski lub magiczne pisanie, a dosłownie z języka islandzkiego magiczne litery, które układają wiele ciekawych wzorów o wręcz zaskakującej symbolice. Nierzadko wiąże się je z wikingami i choć były tworzone pod wpływem mitologii nordyckiej, to wywodzą się z europejskiej magii średniowiecznej. Magiczne kreski są powszechnie wykorzystywane w inspirowanych kulturą Islandii tatuażach.
Najpopularniejszym symbolem złożonym z islandzkich magicznych kresek jest Vegvísir, który w popkulturze został rozpowszechniony przez islandzką piosenkarkę Björk, która nosi go na ramieniu. Vegvísir przypomina kompas i faktycznie wskazuje on drogę, ale podczas trudnych warunków pogodowych. Każdy kto go nosi na sobie (w postaci tatuażu lub biżuterii), nigdy się nie zgubi podczas fatalnej pogody nawet, jeśli droga podróżnemu nie jest znana.
Ægishjálmur również składa się z islandzkich magicznych kresek i jest najpopularniejszym islandzkim symbolem ochronnym, który dosłownie oznacza “Hełm grozy”. Chroni nie tylko przed zagrożeniem fizycznym, ale także psychicznym. Wzbudza u wrogów strach. Był bardzo powszechną ozdobą, a także symbolem wykorzystywanym podczas islandzkich praktyk magicznych oraz chrześcijańskich obrządków.
Hulinhjálmur, czyli “Hełm przebrania” to trzeci popularny wzór ułożony z galdrastafir, chociaż mniej znany ludziom spoza Islandii. Jest to symbol niewidzialności i był on używany w celu ochrony przed wrogami.
Symbole z mitologii nordyckiej
Jest przynajmniej kilka bardzo popularnych symboli pochodzących z mitologii nordyckiej, które bardzo chętnie są tatuowane. Są to między innymi:
- Yggdrasil – “Drzewo świata” lub “Drzewo Starszego”, czyli Odyna. Według mitologii nordyckiej znajdowało się na nim dziewięć światów obejmujących i łączących niebo, ziemię i podziemię. Stanowi bardzo popularny motyw w kulturze i sztuce, bardzo często tatuowany. Symbolizuje wszechświat, naturę, przenikanie i zależność.
- Jörmungandur – przedstawia węża, który zjada swój ogon i na nowo się odradza. Był on synem olbrzymki Angrbody oraz boga ognia i oszustwa Lokiego, i tym samym odwiecznym wrogiem Thora, czyli boga piorunów. Nazywany również Wężem Midgardu
- Fenrir – według mitologii nordyckiej wilk Fenrir jest rodzeństwem węża Jörmungandura. To on miał zabić Odyna w trakcie Ragnaroku. Fenrir jest nie tylko symbolem strachu, ale także siły, przeznaczenia i nieuchronności.
- Hugin i Munin – to imiona dwóch bliźniaczych kruków siedzących na ramionach Odyna. Hugin reprezentuje myśl, a Munin pamięć. Kruk w krajach nordyckich symbolizuje mądrość i magiczną wiedzę.
- Mjölnir – to młot będący atrybutem boga piorunów, Thora. Jest symbolem siły.
Runy
Runy są pełnym tajemnic alfabetem, który dawniej używany był przez ludy germańskie. Dziś najbardzej kojarzone są z wikingami, którym runy miał podarować bóg Odyn. Mają bardzo silną symbolikę, dlatego często są tatuowane są na ciele. Tatuuje się pojedyncze runy, napisy runiczne, a także runy łączone (bind runes), które mają tworzyć ciekawe wzory.
Popularny jest również runiczny znak wojowników Valaknut, który składa się z trzech połączonych trójkątów. Symbol ten interpretuje się, jako “węzeł poległych w bitwie” lub serce Hrungnira z mitologii nordyckiej.
Mój islandzki tatuaż
Od dawna bardzo podobały mi się nordyckie tatuaże, ponieważ lubię mocną symbolikę – odwagi, waleczności i siły. Nigdy jednak nie planowałam zrobienia sobie takiego tatuażu, choć czasami wyobrażałam sobie siebie z jakąś runą, czy prostym nordyckim wzorem na ciele. Jednak kiedy kilka miesięcy temu przypadkowo (nie wierzę w przypadki) trafiłam na profil instagramowy Bylgji, wiedziałam już na sto procent, że kiedyś właśnie ona wykona mi taki tatuaż.
Bylgja to młoda Islandka, której pasją są tradycyjne tatuaże i właśnie ich wykonywaniem zajmuje się zawodowo. Specjalizuje się w islandzkich magicznych strzałkach oraz łączonych runach, a także wzorach inspirowanych dawnymi wierzeniami, mitami oraz naturą. Tworzy unikatowe projekty dla każdego klienta z osobna i nigdy nie tatuuje tego samego wzoru dwa razy. Ma indywidualne podejście do każdej osoby, dla której projektuje pod wpływem weny oraz na podstawie wartości, które są dla klienta najważniejsze. Dzięki temu tatuaż jest niepowtarzalny i pełen znaczenia dla tatuowanego. Bylgja jest osobą wiarygodną, dla której islandzki styl tatuażu jest naturalny, nie wyuczony. To jej kultura i korzenie, dzięki czemu jeszcze lepiej rozumie znaczenie nordyckich symboli. Jest artystką, ponieważ samodzielnie tworzy projekty, a następnie wykonuje je z intencją. Nie naśladuje, nie kopiuje. Nie mogłam trafić lepiej.
Bardzo zależało mi na tak indywidualnym podejściu do klienta oraz tak zaangażowanym i profesjonalnym tatuatorze. Dlatego skontaktowałam się z Bylgją, a następnie opowiedziałam jej wszystko to, co uznałam, że powinna wiedzieć, by zaprojektowała najbardziej pasujący do mnie tatuaż. Bylgja rozmowę pociągnęła, wyciągając ode mnie jeszcze więcej potrzebnych jej informacji – również bardziej technicznych, jak wielkość, kształt i miejsce, w którym chciałabym nosić tatuaż. W końcu umówiłyśmy się na konkretny termin, 17 października 2023 o godzinie 12:00.
Studio, w którym pracuje Bylgja znajduje się przy głównej ulicy zakupowej w centrum turystycznym Reykjavíku, choć wcale nie jest tak łatwo go znaleźć. Nie jest ono specjalnie reklamowane, ale ten kto ma do niego trafić, trafi. Zostało ono założone w zeszłym roku przez trzy dziewczyny. Wszystkie specjalizują się w nieco odmiennych stylach, ale łączy je Islandia i natura. Jedna z nich jej wokalistką znanego islandzkiego zespołu.
Gdy weszłam do środka salonu, Bylgja bardzo serdecznie mnie przywitała i już po kilku wymienionych zdaniach miałam wrażenie, że nadajemy na tych samych falach. W salonie byłyśmy tylko dwie, dzięki czemu obie czułyśmy się bardzo swobodnie. Dodatkowo jego wystrój był wyjątkowo nastrojowy – pełny najrozmaitszych przedmiotów związanych z dziką islandzką przyrodą. Na ścianach dominowała zieleń i złoto, w każdym rogu stała potężna roślina, a pod sufitem na cienkich żyłkach dyndały ptaki. W tle leciała subtelna muzyka, której nie zakłócała maszynka do tatuażu.
Bylgja bowiem dopiero uczy się używać nowoczesnej maszynki do tatuażu, ponieważ wyspecjalizowała się w tradycyjnym tatuowaniu igłą. Trochę się obawiałam, że ta metoda boli bardziej i jest bardziej agresywna dla skóry, ale Bylgja zapewniła mnie, że handpoke jest mniej inwazyjny i dzięki temu bardziej delikatny oraz łagodny dla skóry i organizmu.
Dostałam kilka (chyba osiem) propozycji wzorów tatuażu, które Bylgja zaprojektowała zgodnie ze wskazanymi przeze mnie wartościami. Tak naprawdę zanim przyjrzałam się im wszystkim, wiedziałam, na który się zdecyduje. To był pierwszy, na który spojrzałam. Najskromniejszy, najwęższy, najcieńszy, choć wcale nie obawiałam się delikatnie obszerniejszego wzoru. Po kilku minutach upewniania się, powiedziałam Bylgji, że jestem pewna. Bylgja następnie poświęciła trochę czasu na to, by nieco dokładniej opowiedzieć mi o symbolice wybranego przeze mnie wzoru. Pokazał mi, jak mam go odczytywać i pokazała mi swoją notatkę, na podstawie której właśnie ten wzór stworzyła.
Nadszedł czas na wybranie rozmiaru tatuażu i jego grubości, a następnie zaznaczenie flamastrem prostej linii na mojej skórze, według której Bylgja mogła równo odbić wzór z kalki. Zrobiła to idealnie, dlatego nie musiałyśmy tracić czasu na poprawki. Lubię mieć tak silne poczucie pewności, które dodatkowo sprawia tyle ekscytacji i radości. Jeszcze chwilę musiałam poczekać, aż Bylgja odkazi i zabezpieczy miejsce pracy (oraz moją skórę) i w końcu położyłam się na łóżku, by mogła ona rozpocząć swoją pracę.
Bardzo cieszyłam się na handpoke, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Nie bolał, nie drażnił, odczucie miałam bardzo podobne, jak to, które miewam, przy skubaniu pęsetą brwi. Ewentualnie pobieraniu krwi, chociaż to jest przynajmniej cztery razy mniej przyjemne. Było mniej odczuwalne niż współczesną maszynką do tatuażu, chociaż ta też nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Nie dostrzegłam zaczerwienienia, możliwe, że dzięki temu, że igła wchodzi naprawdę płytko pod skórę (płycej niż maszynka do tatuażu). O krwi oczywiście tu mowy nie było, a poza tym człowiek dużo łatwiej się kaleczy zwykłą maszynką do golenia.
Na mój islandzki tatuaż wybrałam miejsce, które uznałam, że najlepiej pasuje energetycznie i wizualnie, czyli przednią część lewego barku. Tatuaż długi jest na prawie cztery centymetry, a w najszerszym miejscu ma trzy centymetry. Jest bardzo cienki, to znaczy dostosowany grubością do mojego wcześniejszego tatuażu, a przede wszystkim estetyki, którą lubię najbardziej.
Trudno mi powiedzieć, ile dokładnie trwało wykonanie tatuażu, ale zakładam, że z przygotowaniem się około godziny – w sumie spędziłam z Bylgją prawie dwie godziny, bo tak dobrze nam się ze sobą rozmawiało. Nie spieszyłyśmy się, dałyśmy sobie czas.
Gdy tylko zobaczyłam gotowy tatuaż na mojej skórze, prawie popłakałam się ze wzruszenia. Idealny.
Mój tatuaż, w dużym uproszczeniu, symbolizuje ochronę, siłę i odwagę, dobrobyt i mądrość, przeznaczenie, podróż, przywiązanie do miejsca i osób oraz przyjaźń, choć miłość też jest łatwo zauważalna.
Dwa tatuaże za mną – współczesny i tradycyjny. Czy będzie ich więcej? Tak, będzie jeszcze jeden, maoryski, który przywiozę z Nowej Zelandii.